środa, 30 września 2015

Gintama

Wyznanie w deszczu? Nudy.


Przez dłuższy czas nie potrafił spać.
Myśleć.
Walczyć
Znęcać się nad Hijikatą.
Wszystko przypominało mu pewną rudą kosmitkę z parasolką.
Nienawidził tego, że zachowywał się jak gówniara w czasie swoich godów.
Gówniara.
Kiedy ostatnio się tak do niej zwracał?
- Głupia Chinka.
Usiadł na pobliskiej ławce po czym wyjął z kieszeni mały okrągły przedmiot.
Ciekawe nie spadnie z jej chudych palców...
Gdy przechodził obok jubilera, ten niebieski klejnot od razu rzucił mu się w oczy. Żaden człowiek nie mógł mieć tak błękitnych oczu.
- Trzymaj, twój głupi brat... Nie.... - jak ma go jej przekazać? - Z względu na kolor klejnotu pierścionek nie był tani. Ostatecznie nie miał za co wysłać worka damskiej bielizny od " bohatera prawiczków" do Hijikaty.. - Może mi w końcu okażesz szacunek Chin... Kagura.
Z trudem wymówił jej imię. Bynajmniej z powodu wstydu, po prostu jego puls przyśpieszył.
- Czego, gnoju?
Na końcu ławki siedziała Kagura, odwrócona tyłem.
Jej widok nie pozwolił Sougo zauważyć deszczu, który właśnie zaczął padać. Zauważył go dopiero gdy Yato pokryła go parasolką, tym samym zmniejszając odległość między nimi.
Okita zdjął z uszu słuchawki.
- Oi, Chinko...
- Przed chwilą wypowiedziałeś moje imię. Czyżbyś nadal ćwiczył wymawianie?
- Sama nazywasz mnie tylko gnojem lub sadystą, idiotko.
Z zażenowaniem na niego spojrzała, on zaś w zamian uraczył ją swoim znudzonym spojrzeniem.
Gdyby mieli na wymalowane na twarzy to, co teraz czują, śmiech i rumieniec byłby nieskończony. Można by rzec że swoimi oczami kłamali.
Sougo o tym wiedział. Był ciekawy czy Kagura też.
- Kagura.
Odpowiedź była natychmiastowa.
- Sougo.
Nadal nie mogli się śmiać. Stres i zawstydzenie im nie pozwalał.
 Dziewczyna złapała go za rękę.
Zaskoczony udawał że wpatrywał się w krople deszczu. Po chwili jednak zdjął swoją marynarkę i założył na rudowłosą.
- Nie chcę. W domu będziesz potem robił z nią nieprzyzwoite rzeczy.
- Powinnaś się cieszyć że z myślą o tobie.
- Nie powinieneś być na służbie, gnoju?
Jak na zawołanie usłyszeli znajomy, podniesiony głos.
Kilkanaście metrów dalej stał Hijikata z Yamazaki'm
- Szefie, powinniśmy wracać...
- Zamknij się, badminton i idź żreć te swoje anpan.
- To mam grać w badminton'a czy jeść anpan? O! Szefie tam jest ta Chin....
Kagura zakryła parasolką ich twarze odsłaniając ich głowy, za to nie było ich widać.
- Podziękuj mi, głu...
Drugi raz. Drugi raz ją pocałował.
Zrobił to objąwszy ją ramionami. Dziewczyna z trudem trzymała parasolkę, drżenie rąk jej nie ułatwiało.
Oderwał się od niej gdy Shinsegumi odeszli.
Oblizał usta z szarmanckim błyskiem w oczach, powodując rumieniec u dziewczyny.
Po chwili się poderwała.
- Głupek! - i uciekła.
Sougo przez chwilę patrzył na jej oddalającą się sylwetkę.
- Chwila.. Kagura, ty idiotko!
Również się poderwał, powodem była czarna marynarka która się oddalała wraz z dziewczyną.
Przypomniał mu się pierścionek w jego kieszeni w spodniach.
" Jeszcze mam czas"
Pomyślał wreszcie ją dorwawszy.
Teraz obaj się śmiali.




Czuję że piszę jak gimnazjalistka.

2 komentarze:

  1. Nie prawda!
    Twoje opowiadania są zabawne, myślę, że z biegiem czasu co raz bardziej bedziesz wczuwać się w postacie, jednak uważam, że jak na początek idzie Ci naprawdę świetnie!
    Czekam na więcej~

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no nie piszesz jak gimnazjalistka, dobrze ci idzie. xD

    OdpowiedzUsuń