niedziela, 6 września 2015

Durarara

Tak naprawdę każdy informator chce mieć przyjaciół.

..czyli moja wersja ostatniego odcinka pierwszej części drugiego sezonu..

Czarnowłosy młody mężczyzna leżał na chłodnym asfalcie tracąc coraz więcej krwi, podczas gdy tłum wokół rósł z każdą chwilą.
Każdy chciał wezwać pomoc, lecz w ostateczności nikt nie potrafił nawet ruszyć drżącą z przerażenia, oraz zimna, ręką.
-Izaya?!?!- jeden z przechodniów ruszył ku tłumowi. - Tsk. Co z nim zrobić?
Młody blondyn wyglądał nie tyle na przestraszonego, co zdziwionego. I właśnie to zdziwienie nie pozwoliło mu podnieść ciała i rzucić nim najdalej jak się da.
-Chyba nie zamierzasz mu pomóc? Gdyby nie twoja nadludzka siła już dawno byś przez niego nie żył.
-Może. Ale w przeciwieństwie do niego mam resztki człowieczeństwa.
Po tych słowach podszedł do nieprzytomnego Orihary i złapał go za włosy.
W tłumie słychać było oburzenie.
-Ha? Powinniście być źli na siebie. Nikt mu nie pomógł, tchórze.
Na te słowa ludzie ulegle się rozstąpili.
Patrząc jak odchodzi, za sprawą świateł zauważyli kto pomógł szatynowi.
Shizuo Heiwajima.

-Ah! Nie spodziewałem się tego! Celty wygląda lepiej w marynarskim mundurku niż w klasycznym! Nie, co ja mówię? I tak, i tak wygląda zjawiskowo!
Shinra wpadł do swojego apartamentu jak zawsze energicznie, po czym rzucił torbę biwakowa na kanapę w pokoju obok, skąd wydobyło się prychnięcie.
-Oh? - spojrzał na miejsce skąd wydobył się dźwięk.
Ranne ciało które zobaczył nie było dla niego niezwykłością, tylko to, do kogo ono należało.
-Shizuo? Co ty mu zrobiłeś? Dlaczego przyniosłeś mi go? Błagał o litość?
Celty lekko uderzyła go głowę.
,, Zrób coś z tym!''
-Tak, tak...-niechętnie poszedł po swoją teczkę
Shizuo chcą pomóc postanowił zdjąć Izayi bluzkę i kurtkę.
Rozdarł cienki materiał.
Celty na widok bladego ciała mężczyzny poszła pomóc lekarzowi.
A dokładniej chciała, bo dzwonek do drzwi jej przeszkodził.
-Sushi być dobre, zamawiać więcej-usłyszeli na powitanie. Simon nosił dwie pokaźne torebki z jedzeniem, - Karisawa, Yusumaki oraz Kadota dołączyć zamówienie.
Erika spojrzała w pokój znajdzujący się obok,  po czym trysneła jej krew z nosa, zabarwiając na czerwono korytarz.
- Nie! -Yusumaki aktorskzerwono korytarz.
o padł na kolana.- Obudziliście yaoistyczną stronę Eriki! Ten blask w oku jest niebezpieczniejszy niż sharingan!
-Oj, Celty, o co tu chodzi?
Strusslon czuła że za chwile sąsiedzi zbawieni hałasem wyjdą na klatke.
A wtedy może być problem.
,, Wejdźcie do środka. ''
Karisawa od razu pobiegła do blondyna.
-Kyaa!! Shizuo!!-patrzył się na nią zdumiony tą energią.- z nienawiści do miłości? Zawsze was shippowałam! Shizaya to moje OTP!- znowu trysnęła jej krew.
-Ha?-Shizuo z zdumionego zaczął być wściekły.- Że niby ja z tym... Erika...
Rzucił na podłogę niedopalonego papierosa i go zadeptał, przy okazji brudząc dywan.
- Shizuo! W ten sposób do niej nie przemówisz! Poza tym, Erika, Nie lepiej żeby walczyli z sobą po boku? Jak niegdyś Gintoki i Takasugi? Touma i Accelerator?
Otaku zaczęli się wymienić zdaniami, choć dla niezaznajomionymi z tą dwójką mogło to wyglądać na kłótnie.
Kadota przepraszająco uśmiechnął się do Heiwajimy, oszczędzając mu jednoczęśnie wyjasnienia sytuacji.
Przecież w ich życiu to powinno być normalne.

-Widzę że mamy gości- powiedział sam do siebie Shinra, szukając lekarstwa w łazience.
-Co jest doktorku? - usłyszał głos z wanny.
-AAA!!- na widok wychodzących z wanny Kururi i Mairu przewrócił się.
Dziewczyny z satysfakcją patrzyły na reakcje Shinry.
- Ah! Akurat dzisiaj postanowiłyśmy śledzić Iza-nii, no ale proszę..- Kishitani przywykł do obojętności wśród rodzeństwa Orihara. niemałe zdziw
- Nic mu nie będzie?-spytała bez troski Kururi.
-Wiesz, jestem jednym z najlepszych lekarzy, więc... AAA!
Celty zaszła go od tyłu.
Bliźniaczki z zaciekawieniem wlepiły wzrok w Strusslon.
-Więc to ty jesteś tą słynną legendą! Pytałyśmy braciszka czy nas z tobą pozna, ale nie chciał! Cieszę się że cię poznałam! Zaprzyjaźnijmy się!
Przybliżyły się do niej.
-Sushi!

Czwórka podeszła do stołu, przy którym panowała przyjazna atmosfera. Tylko na twarzy Shizuo siedział grymas.
-Będę musiała napisać coś o was. Najlepiej lemona (yaoistyczne opowiadanie). Shizaya.... Ah, Tom, nie będziesz samotny? Bo mogę zrobić trójkąt!
Ciemnowłosy tylko westchnął.
,,Oglądaliście wczorajszy program o UFO?'' Celty próbowała złagodzić atmosferę.
-Ah, tak.-Kadota szybko i odważnie podjął temat.-wciąż wierzysz w kosmitów? Oni nie istnieją!
-Naprawdę jesteś tak egoistyczny, że uważasz ze świat został stworzony tylko dla nas?
Dotychczas nieprzytomny Izaya wstał z kanapy.
- Hej!- do pokoju wszedł Kida z Anri oraz Mikado-Wpadliśmy, bo słyszeliŚmy że dużo was tu i.... TY!!!
Wskazał na zdziwionego szatyna.
Zignorował go i się uśmiechnął.
-Gdzie jestem?
Wszyscy oprócz dopiero przybyłej trójki parsknęli śmiechem.
-Gdyby nie Shizuo to byś się wykrwawił.- Kadota poklepał go po ramieniu.
-Shizuś?
-Po prostu nie jestem bezduszny.- mruknął. Lol ale tsundere.
Zaprosili licealistów oraz Orihare do stołu.
-Możesz usiąść koło Kururi i Mairu.
Posłusznie zajął miejsce. Dziewczyny objęły go za ramiona,
po chwili jednak niewinne objęcie okazało się być próbą uduszenia. W końcu powaliły go na podłoge...
Czarnowłosy szybko zrobił przejście, powalając przeciwniczki na podłogę, po czym ponownie przy nich usiadł, a one zaś ponownie go objęły.
Całe towarzystwo oglądali to rodzinne okazywanie z zaciekawieniem. Jeszcze nigdy nie widzieli informatora od tej strony.
-He, he, przyda się na gnojka...-Kida wszystko nagrywał.
Dzięki właśnie temu komentarzowi nieświadomie przywrócił towarzystwo do pierwotnego stanu.
-Ach.-informator poczuł drżenie w kieszeni.-Zaraz wracam.
-Okay.-powiedział ktoś przyjaźnie.
-Halo?
-Izaya, kiedy wracasz?-po drugiej stronie słychać było poirytowany głos Namie-chwila, czy tam jest Shinra? I Shizuo? Słyszę jeszcze..
-Namie, możesz już wracać, przyjdę późno. Jestem z znajomymi.

Być może jutro Izaya i Shizuo znowu będą walczyć. Być może Simon nie będzie już mógł z spokojem przy nich siedzieć, a Mairu i Kururi po wszystkim nie spotkają się z Czarnym Motorem.
Lecz wszyscy to wiedzieli, wszyscy też wiedzieli że przerwa od niezwykłej codzienności dobrze im zrobi, dlatego, tylko na dzisiaj zapominają o swoich charakterach.
A ja sprawiłam samotnemu Izayii kumpli ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz