sobota, 24 października 2015

Durarara

Przewidzieć twój ruch


Cóż, wstępem, przepraszam czekających na FF z Gintamą, nie mam na nią obecnie pomysłu, a to opowiadanie suszy się od dłuższego czasu. Będzie przedstawiony pairing Izaya x Namie, strasznie go lubię. Jest na pewno bardziej możliwy niż Shizuo x Izaya, ta dwójka nie miała nawet normalnej rozmowy ( możecie wyczuć hipokryzję, bo pisze to fanka OkiKagu). Zarówno wiedzą, jak i charakterem jedyną osobą potrafiącą bez zbędnej agresji "oswoić" informatora jest Namie.





'Nie chcę wstawać.'
Namie leniwie odwróciła się na drugi bok.
W każdym jej ruchu było widać powolność, charakterystyczną dla sobotnich poranków.
Ospale otworzyła oczy, i rozejrzała się po pokoju.
W następnej chwili z oszałamiającą prędkością wstała z łóżka, i zaczęła kopać śpiącego obok mężczyznę.
Z oczu brunetki zniknęła dotychczasowa błogość, zamiast niej pojawiło się zaskoczenie i obrzydzenie.
Jej następny cios zablokowała ofiara.
- Namie - Izaya nadal nie otworzył oczu - Co ty wyprawiasz?
Yagiri po chwili przepełnionej milczeniem, uspokoiła się, i usiadła obok Izayi.
Złapała się za czoło.
- Jak ja mogłam... To niemożliwe...
Jeszcze raz spojrzała na niego z niedowierzaniem,
- Obrzydza mnie fakt że ja spałam z tobą. - Dodała nacisk na "Ja", jakby chciała podkreślić że jest kimś ważnym.
Izaya westchnął.
- Przeceniasz się, Namie. Powiedz, co robiłaś w moim łóżku?


Seiji.
Mały Seiji.
Braciszek Seiji.
Czuła że nie mogła już o nim tak mówić.
Już nie jest jej.
Ta dziwka go zabrała.
Jej, osobie która była odpowiedzialnego za każdy ruch Seijego.
i która właśnie była pijana.
Nigdy wcześniej nie piła alkoholu, uważała że jest on dla słabych ludzi którzy nie potrafią zapomnieć, którzy potrzebują uzależnienia by się utrzymać.
Pozwoliła sobie jednak na chwilę słabości, i wyglądało na to, że zapijała wszystkie zaległe lata.
Skąd ona ma to piwo?
Kogo to mieszkanie?
Jak się tu znalazła?
"Śpiąca..."


Zarumieniła się na wspomnienie swojej błahości.
Orihara oparł się o swój łokieć, i zainteresowaniem obserwował dziewczynę.
Milczała.
- Zapominając o tym że weszłaś do mojego mieszkania, chociaż masz wolne, i że opróżniłaś mój miesięczny zapas alkoholu w jeden wieczór, o czym myślałaś wskakując mi do łóżka?
Nadal milczała.
Fakt że ona, potężna Yagiri, szukała wymówki przy nim, niesamowicie ją denerwował.
Czuła że teraz jest tylko zwykłą sekretarką, a Orihara szefem.
Wspomniany zbliżył ku niej swoją twarz,
- A może potrzebowałaś bliskości? Twój brat jest przyczyną?
Zaśmiał jej się do ucha,
Najgorsze jest to, że miał rację. Całą noc spędziła obejmując chłopaka.
Ale dlaczego tylko ona ma się tego wstydzić?
- Masz rację. Choć godne pożałowania jest to, że szukałam jej u ciebie. Nawet jeśli wiesz wszystko o ludziach, sam zachowujesz się jakbyś nie miał w sobie nic z człowieczeństwa.
Nie wygrała.Wiedziała o tym gdy zauważyła lekki uśmiech informatora, zupełnie jakbyś nie miał uczuć.
- Bez uczuć, mówisz? Myślisz że nic nie czuję, widząc cię w tym staniem? Faktem jest, że nadal z tobą rozmawiam, za coś takiego mogę cię zwolnić.
Był tak blisko, że ich usta się stykały.


Na samo wspomnienie przebiegu poranka kobieta się denerwowała.
Przez chwilę wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze.
Skąd te zaróżowienie na szyi?
Usłyszała za sobą szum, z kabiny prysznicowej wyszedł Izaya okryty ręcznikiem.
- To tylko ty.
Kobieta zrezygnowała z pozycji bojowej jaką przybrała, i  odwróciła wzrok.
Dlaczego nie spojrzy mu w oczy?
- Kogo spodziewałaś się w mojej łazience?
Przez chwilę ton mężczyzny wydawał się normalny, przyjazny, zaraz jednak znów zaczął mówić tak, jakby wydobył o niej jakieś informację.
- Zagadka. - podszedł do niej. - Skąd pochodzą te różowe ślady na moim ciele? I druga...
Rzeczywiście, na skórze która nie była okryta, widać było ślady, podobne do...
- ... dlaczego ty również je masz?
Powoli, jakby oczekując na reakcję, rozchylił kołnierz jej swetra. Mocno zamknęła oczy, gdy chłodnymi palcami dotknął jej skóry.
Więc zrobili coś w nocy?
Nie zatrzymało się na objęciach?
Namie oderwała się od niego.
Musiała jakoś się upewnić.
- Zrobię śniadanie.
Rzekła chłodno, idąc w stronę kuchni.
- Dla mnie łosoś, proszę!
Przygotowując posiłek, nie mogła się skupić. Jej myśli ciągle były pełne obaw, przestała czuć odrazę, zamiast tego czuła strach.
Naprawdę musiała się dowiedzieć co robili.
- Izaya...
z trudem wymówiła jego imię, powstrzymując okropne czucie w gardle.
- Tak, Namie?
I wtedy sobie przypomniała.


- Izaya...
Chłopak leżący nad nią serdecznie się uśmiechnął.
- Tak, Namie?
Wiedziała że rano będzie z grozą to wspominać, jednak alkohol w jej krwi nie pozwolił jej nad tym rozmyślać.
- Jak będzie mnie boleć to pożałujesz.
Rozszerzył się jeszcze bardziej, a czerwone oczy rozbłysły.


Rzuciła nożem w ścianę, przerywając krojenie.
Jej ostatnie wspomnienie było jednoznaczne.
Orihara, choć prawie trafiony nożem, spokojnie usiadł przy stole i zaczął czytać gazetę z Shizuo na okładce.
- Co zrobisz jeśli zaszłam?
Nagle ogarnął ją wstyd. To pytanie nie obejmowało jej chłodnego i obojętnego charakteru.
- Nic, jestem pewny że zdecydowałabyś się na aborcję w wykonaniu Shinry.
Nie było zaskoczona tym, wydawał się doskonale ją znać. Jest informatorem, więc znanie charakterów ludzi i posiadanie wiedzy na ich temat jest jego pracą.
Jego niezmienny wyraz twarzy ją zdenerwował. Zmartwienie, strach, wstyd.
W jego wykonaniu mogłoby to być interesujące.
- Jakbyś nazwał swoje dziecko?
Odłożył gazetę, i przez chwilę się jej przypatrywał.
- Nie martw się Namie, użyliśmy zabezpieczenia. Ale wiesz, zachowujesz się dzisiaj. Zazwyczaj jasno stawiasz sprawę, a teraz boisz się spojrzeć w prawdę. A co do imion...
Nawet się nie zastanowił, odpowiedział od razu. Tak jakby już o tym myślał.
- Abara-kun i Ranoun-chan,
Jak widać, nawet przy tak trudnej sytuacji Izaya nie stracił na charakterze. Ta wypowiedź do niego pasowała,
- Pierwsze zapewne pochodzi od Abrahama, ojca ludu prowadzącego do Palestyny, a drugie imię przywodzi mi na myśl boga słońca, jak na ironię końcówka oznacza cień. To w twoim stylu.
Wstał i ruszył w jej stronę, brunetka słysząc kroki odwróciła się w jego stronę. Zaczęła się wiercić, gdy Orihara bez trudu ją podniósł i posadziła na blacie. Delikatnie objął jej twarz dłońmi, a uśmiech stał się szyderczy.
Oczy były tak samo intensywnie czerwone jak w wspomnieniu.
- Źle, Namie. Nic o mnie nie wiesz, więc nie wiesz co jest w moim stylu. Być może obserwowałaś mnie przez długi czas, ale nadal nie potrafisz przewidzieć moich ruchów.
Zmarszczyła brwi i zsunęła się na podłogę, gdy poczuła na talii jego ręce, nawet przez materiał swetra czuła ich chłód.
Już chciała się oddalić, ale czerwonooki ponownie przyciągnął ją ku siebie.
Po czym pocałował, nie, wprost wpił jej się w wargi.
W chwilę przypomniała sobie ruch obronny pasujący do aktualnej pozycji. Gdy złapała go za ramię, on zablokował atak, wciąż nie się od niej nie odchodząc od jej ust.
Nie miała szans, nawet wykonywane właśnie kopanie nie dawało efektów.
W końcu się oderwał, pozostawiając między nimi strużkę śliny. Szelmowsko na nią spojrzał.
Wpatrywała się w niego nienawistnym wzrokiem.
- Mówiłem, nigdy nie przewidzisz tego, co zrobię.
Ale to co ona zrobi, wiedział doskonale.
Prawdopodobnie spodziewał się  zarówno jej ataku, jak i spojrzenia z żądzą mordu.
Chwilę milczenia i bezczynności przerwała Yagiri, która nogą wycelowała w bok mężczyzny, oddając za nieudany wcześniej cios.
Szybko zrobił mostek, co jednak nie powstrzymało upadku.
Stanęła nad nim.






Nah, kolejne niedokończone opowiadanie. To moje drugie opowiadanie z Drrr, a Izaya drugi raz robi mostek. Niedawno wzięłam się za ostatni sezon, czekałam na ostatni odcinek, i [spoiler do ostatniego odcinka]
miałam szczerą nadzieję że Orihara uratuje Namie, a tu nic z tego, jego też trzeba ratować.

1 komentarz:

  1. Kurde nie spodzewałam się, że aż tyle emocji wywrze na mnie to opowiadanko. Szkoda, że takie krótkie. Nah, chce więcej Izanamie. <3

    OdpowiedzUsuń