sobota, 17 października 2015

Gintama

Uważaj,  bo w trakcie spaceru możesz stracić dumę.

Środkiem drogi szedł pijany mężczyzna.
Właściwie, dawno by się wywrócił, gdyby nie mała osóbka go podtrzymująca, niestety pijany i tak musiał się schylać z względu na jej wzrost.
Większość tłumu uzna to za patologie, jednak osoby posiadające rodzinę, będą uważać to za heroiczne postępowanie z strony dziecka.
- Szybciej, pijaku.
- Ginkooo, szanuj swojego ojca.
Spojrzał na dziewczynkę. Czerwone półprzymknięte oczy, zupełnie jak u niego za młodu, przepełnione powagą. Cieszył się, że geny oszczędziły jej bujnych srebrnych loków, za to obdarzył ją blond grzywką.
- Traktujesz mnie gorzej niż Sadaharu. To przecież włochata maszyna produkująca gówno, oi!
- Niczym twój tyłek.
Gintoki nie potrafił powstrzymać chichotu. Jest zupełnie jak on.
Teraz tylko mieć nadzieję, że znajdzie takich przyjaciół jak jej ojciec, i przeżyje tak samo wzruszające przygody.
- Ej! Gdzie się wybieracie!
Między dwójką przeleciał kunai, mężczyzna jednym skokiem, podnosząc córkę, uniknął go. Poczuł dumę, że nadal potrafi walczyć o obronę bliskich.
Osoba odpowiedzialna za atak wyszła z cienia.
Ginko od razu do niej poleciała, zostawiając Sakate.
- Mamo! Ojciec się spił! Zmuszał mnie do łażenia za nim!
Nie wspomniała o tym, że w zamian obiecał dwa litry mleka truskawkowego.
Tsukuyo wraz z córką spojrzała na niego morderczo.
' To ma być rodzina?' Pomyślał.
Z uśmiechem ruszył w ich stronę.
- Oi, czy on ma coś w głowie?
Słyszał za sobą szepty. W połowie drogi odwrócił się w ich stronę.
- To kunai, prawda? To kunai!

2 komentarze: